Szanowny Panie ##Odmienione_imie##,

sąd apelacyjny we Wrocławiu skazał mnie prawomocnym wyrokiem za wywieszenie antyaborcyjnego billboardu przy ruchliwym skrzyżowaniu na terenie miasta.

Rok temu na rogu ulic Armii Krajowej i Ślężnej umieściliśmy plakat przedstawiający wyrzucone na śmietnik zwłoki dziecka, które zginęło na skutek aborcji. Dodatkowo opatrzyliśmy grafikę cytatem przestrzegającym przed użyciem pigułek z aborcyjnego forum, na którym feministki doradzają kobietom jak zamordować dziecko w domu:

„ufff :) Co robisz płodem? Do kibelka się raczej nie zmieści. – Zmieścił się i wszystko spłukałam”.

Billboard

To autentyczne słowa kobiety, która dzięki pomocy aborcjonistek zabiła swoje dziecko a jego zwłok pozbyła się w toalecie.

Kilka dni temu zostałem uznany winnym "przekroczenia granicy dobrego smaku", poprzez wywieszenie billboardu o takiej treści. Tymczasem, za publikowanie tego samego na aborcyjnym forum, czego konsekwencją są liczne dzieciobójstwa, nikt nie poniósł jeszcze odpowiedzialności.

Co więcej, to sami aborcjoniści donieśli na mnie do organów ścigania!

Sąd pierwszej instancji skazał mnie na 5 000 zł grzywny. Sąd apelacyjny wyznaczył mi najniższy wymiar kary - naganę. Wyrok jest prawomocny i nie mam już możliwości odwołania się od niego.

Panie ##Odmienione_imie##, dzisiaj jest to "tylko" nagana. Ale werdykt zapadł i granica została przekroczona. Na zachodzie Europy takie akcje jak nasza od dawna są niemożliwe do zorganizowania - tam od razu grożą wysokie grzywny lub więzienie. U nas zaczyna się dziać dokładnie to samo. Okazji do brania udziału w czynnościach sądowych nie brakuje.

Właśnie otrzymałem informację, że dwaj moi koledzy z Fundacji, Adam i Jan, zostali oskarżeni przez Łukasza Jagielskiego, ordynatora oddziału ginekologicznego szpitala w Oleśnicy.

Zanim Jagielski został ordynatorem, w tej placówce w ogóle nie zabijano dzieci. Teraz, pod jego kierownictwem, dokonuje się tam największej ilości aborcji w regionie. Najczęstszymi ofiarami są dzieci podejrzane o zespół Downa. Za pomocą pikiet i billboardów informujemy mieszkańców Oleśnicy i okolicznych miejscowości o tym procederze oraz pokazujemy czym jest i jak wygląda aborcja. Adam i Jan usiądą za to na ławie oskarżonych. Ja również do nich dołączę. Czy to koniec? Niestety nie.

Tydzień temu otrzymałem pismo od zarządu koncernu IKEA, który grozi Fundacji sądem za "naruszenie dóbr osobistych".

Chodzi o kampanię, którą dzięki wsparciu naszych Darczyńców, prowadzimy od kilku tygodni przed wejściami do sklepów tej sieci. Informujemy klientów IKEA o zaangażowaniu korporacji w promocję ideologicznych postulatów lobby LGBT i domagamy się zadośćuczynienia dla pracownika, który został wyrzucony z firmy za krytykę homoseksualizmu.

Według IKEA, nasze działania "godzą w dobre imię firmy" i "narażają na utratę zaufania niezbędnego do prawidłowego prowadzenia działalności gospodarczej". W związku z tym, zarząd korporacji wzywa nas do zaniechania akcji. Naszym celem nie jest jednak szkodzenie IKEA, tylko obrona pracowników i informowanie Polaków o zaangażowaniu tego koncernu w promocję ideologii LGBT. Tej działalności nie zaprzestaniemy.

Panie ##Odmienione_imie##, w sumie, na dzień dzisiejszy, przeciwko wolontariuszom naszej Fundacji toczy się aż 48 procesów sądowych! Pozwy, oskarżenia, przesłuchania i procesy są codziennością dla wielu naszych wolontariuszy, którzy są prześladowani za swoją walkę o życie i niewinność dzieci. W ten sposób zwolennicy aborcji i deprawacji seksualnej chcą zmusić nas do zaprzestania mówienia i pokazywania prawdy.

Przeciwko Adamowi z Wrocławia prowadzonych jest obecnie 10 procesów. Marek z Gdańska jest oskarżony w 9 aktualnie trwających sprawach. Niepełnosprawny wolontariusz Bawer Aondo-Akaa z Krakowa, który porusza się na wózku inwalidzkim z powodu porażenia mózgowego, jest obecnie ciągany po sądach w 8 równoległych procesach.

Przeciwko mnie jest prowadzonych obecnie 14 procesów sądowych. Zdecydowana większość tych spraw dotyczy działań całej Fundacji, którą reprezentuję jako członek zarządu.

Szykany sądowe to tylko jeden z efektów narastającej atmosfery nienawiści, którą umiejętnie podsycają zwolennicy aborcji i aktywiści LGBT. Nienawiści do prawdy, dobra, piękna i życia. Rewolucja obyczajowa, którą za pieniądze zagranicznych korporacji odbywa się właśnie w Polsce, potrzebuje jednak kolejnego przesunięcia moralnych granic, aby zastraszyć tych, którzy się jej sprzeciwiają.

W niedzielę doszło do brutalnej napaści w Szczecinie. Trzej agresorzy wdarli się do budynku kościoła i zaatakowali proboszcza, kościelnego i zakrystiankę.

„Rzucił się na mnie, zaczął mnie atakować (…) Gdyby mnie trafił, to pewnie by zabił. Oni byli w jakiejś diabelskiej furii.”

Powiedział ksiądz Aleksander Ziejewski, który padł ofiarą tego zajścia. Napastnicy domagali się od niego wydania ornatów, gdyż zamierzali dokonać profanacji Mszy Św oraz udzielić sobie wzajemnie homoseksualnego "ślubu"!

Dokładnie w tym samym czasie w internecie opublikowano propagandowe nagranie, w którym aktywiści LGBT zapraszają do udziału w szczecińskiej "paradzie równości". "Na co komu płeć?" - pyta na filmiku nastolatek, owinięty w tęczową flagę lobby LGBT i ubrany w czarną koszulkę z odwróconymi krzyżami, symbolizującymi nienawiść do chrześcijaństwa.

Te środowiska masowo mnożą bluźnierstwa, zachęcając tym samym do agresji wobec wszelkich osób i instytucji, które sprzeciwiają się ich zamiarom. Szczególnie obrzydliwych profanacji dokonują wobec wizerunków Matki Bożej. Kilka dni temu jedna z aktywistek LGBT postanowiła sprzedawać wizerunek tęczowej Maryi w kształcie narządu płciowego kobiety. Tego typu działania widzę niemal każdego dnia w mediach społecznościowych i portalach internetowych. Szczególnie silne są na tzw. "paradach równości".

To jest dopiero przekraczanie granic przyzwoitości i dobrego smaku! Nie słyszałem, aby w ostatnim czasie za te rozliczne bluźnierstwa jakikolwiek sąd ukarał kogokolwiek, kto epatuje w przestrzeni publicznej taką wulgarnością. Ale za to...

Nasz wolontariusz Adrian kilka razy w tygodniu (!) bywa wzywany na przesłuchania. Wczoraj usłyszał kolejne zarzuty na komendzie policji. Jest oskarżony o "nawoływanie do nienawiści społeczności nieformalnych", jakimi są rzekomo aktywiści LGBT. Jego "wina" polega na tym, że za pomocą naszego samochodu oklejonego plakatami informował mieszkańców Gdańska o skali pedofilii i zarażeń HIV wśród homoseksualistów. Dostał również mandat 200 zł za zbyt głośne odtwarzanie z megafonu nagrań ostrzegających rodziców przed "edukacją" seksualną. Obecnie toczą się przeciwko niemu jeszcze 4 inne sprawy sądowe.

Panie ##Odmienione_imie##, tak właśnie wygląda w praktyce "tolerancja" i "równość" której tak bardzo domagają się aktywiści LGBT, aborcjoniści i ich sojusznicy. Pozwy sądowe, akty oskarżenia, przesłuchania, procesy, ataki fizyczne, napady, pobicia, bluźnierstwa, profanacje - to wszystko czeka na tych, którzy odważą się sprzeciwić deprawacji seksualnej dzieci i aborcji i ośmielą się mówić prawdę.

Codziennosc

Prawda jest współcześnie uważana za mowę nienawiści. W czasach powszechnego fałszu jej mówienie jest przestępstwem. Pomimo licznych procesów sądowych, ataków i innych prześladowań, nie zamierzamy ani na trochę rezygnować z jej głoszenia. Co więcej, planujemy zintensyfikować nasze działania:

- Chcemy kontynuować antyaborcyjne akcje , m.in. w Oleśnicy, Wrocławiu i Warszawie. Nie damy się zastraszyć ordynatorom-aborterom i ich oskarżeniom.
- Zamierzamy dalej prowadzić akcję informacyjną skierowaną do klientów IKEA, pomimo gróźb zarządu tego koncernu.
- Planujemy kolejne kampanie ostrzegające rodziców przed "edukacją" seksualną LGBT i planami tego lobby wobec dzieci, nie zważając na absurdalne zarzuty stawiane naszym wolontariuszom. Najbliższa "parada różnorodności seksualnej", której skutkom chcemy przeciwdziałać, odbędzie się już za tydzień w Płocku.

Aby kontynuować tę walkę i głosić prawdę, w najbliższym czasie potrzebujemy ok. 11 000 zł (m.in. na koszty sądowe i podróże na przesłuchania, nowe bannery i grafiki, bieżące naprawy samochodów dewastowanych przez aktywistów LGBT, benzynę i transport wolontariuszy, druk i kolportaż materiałów).

Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 30 zł, 60 zł, 120 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby wciąż mówić prawdę o aborcji i deprawacji seksualnej dzieci, pomimo szykan i prześladowań ze strony aborcjonistów i aktywistów LGBT.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok. 32, 00-055 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych - Kod BIC Swift: INGBPLPW

wpłata online

Kilka dni temu media w Poznaniu donosiły o ataku na kioskarza, który wystawił w witrynie nalepkę "Stefa wolna od LGBT". Do kiosku podeszła dziewczyna w koszulce ze zbezczeszczonym orłem Polski na tęczowym tle. Zapytała kioskarza, czy ma coś przeciwko "osobom LGBT". Gdy ten odpowiedział, że nie, wylała na niego brązową ciecz.

Trwale uszkodzone zostały jego ubrania oraz sprzedawane gazety. Ucierpiał również komputer i terminal, który na szczęście udało się wysuszyć. Właśnie tak zastrasza się ludzi aby nie reagowali i byli bierni, gdy przez Polskę będzie przetaczała się kolejna fala rewolucji moralnej i seksualnej. My nie damy się przestraszyć ale do skutecznego działania potrzebujemy Pańskiej pomocy.

Serdecznie Pana pozdrawiam,

Mariusz Dzierżawski

Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok.32, 00-055 Warszawa
www.stopaborcji.pl

Nie chcesz otrzymywać moich wiadomości? Wypisz się z newslettera!