
Szanowny Panie ##Odmienione_imie##,
czy widział Pan film "Nieplanowane", który niedawno wszedł na ekrany kin?
Opowiada on o Abby Johnson - dyrektor dużego ośrodka śmierci w USA, która odeszła z biznesu aborcyjnego i nawróciła się pod wpływem widoku aborcji na dziecku w 13 tygodniu życia.
Wcześniej Johnson odpowiadała za wykonanie ponad 20 000 aborcji i zabiła dwoje własnych, nienarodzonych dzieci. Przełom w jej życiu nastąpił, gdy dotarło do niej czym jest i jak wygląda aborcja.
Takie rzeczy dzieją się również w Polsce! Pod wpływem prawdy szpitale zaangażowane w zabijanie dzieci zmieniają swoje praktyki a kobiety rezygnują z dokonywania aborcji. Opowiem Panu historię, która wydarzyła się niedawno w Gliwicach.
W tamtejszym Szpitalu Wielospecjalistycznym zabijano dzieci. Gdy dowiedzieli się o tym nasi wolontariusze, rozpoczęli pod wejściem do tej placówki pikiety, które pokazywały prawdę o aborcji. Dzięki regularnemu wsparciu naszych Darczyńców, od marca 2016 do sierpnia 2019 roku odbyło się ich ponad 40.
Wiemy, że zdjęcia przedstawiające okrucieństwo aborcji dotarły do dyrekcji szpitala. Czym to poskutkowało?
Skierowaliśmy do placówki pismo z zapytaniem, czy dalej mordują nienarodzonych. W odpowiedzi otrzymaliśmy oficjalną informację, że w latach 2018 i 2019 (do chwili obecnej) nie zabito tam żadnego dziecka. Co więcej, dyrekcja szpitala zapewniła nas na piśmie, że:
"Podjęto wszelkie działania, by świadczenia [aborcje] nie były realizowane na terenie szpitala."
To właśnie owoce pokazywania prawdy o aborcji - konkretne dzieci uratowane przed śmiercią!
Szpital w Gliwicach jest kolejną placówką po Rzeszowskim szpitalu Pro Familia, która zadeklarowała zaprzestanie dalszego wykonywania aborcji. W Szpitalu Orłowskiego w Warszawie, w którym jeszcze do niedawna zabijano najwięcej dzieci w Polsce, nastąpił znaczący spadek liczby aborcji.
Naszym celem jest aby dzieci były bezpieczne we wszystkich szpitalach w Polsce. Dlatego działamy pod kolejnymi placówkami, w których wciąż zabija się ludzi.
Dwa tygodnie temu, dzięki pomocy naszych Darczyńców, ustawiliśmy kolejny antyaborcyjny samochód tuż pod głównym wejściem do szpitala im. Narutowicza w Krakowie. Tylko w samym 2018 roku aborterzy zabili tam 48 dzieci. Wszystkie z powodu podejrzenia ich o niepełnosprawność. Nasze auto, przypominające że każdy ma prawo do życia a aborcja to okrutne zabójstwo, widzą teraz wszyscy pacjenci wchodzący do szpitala. W tym również kobiety, które idą tam z myślą o zabiciu swojego dziecka.
Ledwo zdążyliśmy zaparkować samochód, a już ktoś przebił w nim wszystkie opony a wczoraj w nocy auto zostało zamalowane farbą. Co ciekawe, na całej grafice zamalowano jedynie zdjęcie dziecka - ofiary aborcji.
Panie ##Odmienione_imie##, to celowa taktyka. Zwolennicy aborcji dążą do tego, aby odebrać człowieczeństwo dzieciom przed narodzeniem. "Płód", "zlepek komórek", "ciąża" - każde słowo jest dobre, oby tylko nie sugerowało, że mamy do czynienia z człowiekiem, który rozwija się w brzuchu swojej mamy.
Aborcjoniści wiedzą, że takie działania nas nie powstrzymają. Publicznie rozważają więc eskalację przemocy, aby odstraszyć naszych wolontariuszy od pokazywania prawdy.
"Trzeba te samochody palić, to tych bandytów nauczy szacunku do prawa."
"Butelka z benzyną i zapałka rozwiązałaby szybko problem.... i pewnie na długo i skutecznie."
"Niech się nie zdziwią, gdy im zaczną jedna po drugiej te zasr*** furgonetki płonąć."
Nawołują agresywni zwolennicy aborcji w internecie. Wiem, że nie są to jedynie puste groźby.
Rok temu aborcjoniści podłożyli ogień pod nasz samochód, który pokazywał prawdę o aborcji pod jednym z liceów w Warszawie. Doszczętnie spłonął silnik i chłodnica, w płomieniach stanęło również wnętrze kabiny. Na szczęście żadnego z naszych wolontariuszy, którzy niekiedy pilnują aut w nocy, nie było wtedy w środku...
Film ukazujący płonący samochód natychmiast trafił na proaborcyjne strony i grupy w mediach społecznościowych. Policja umorzyła jednak śledztwo w tej sprawie, gdyż pomimo licznych wpisów w internecie i nagrania na żywo filmu z przestępstwa (!), "nie udało się" znaleźć sprawców!
Nie oznacza to jednak, że służby całkowicie przestały interesować się tym tematem.
W sprawie spalonego, antyaborcyjnego auta toczył się proces ale... przeciwko nam. Obwinionym w imieniu Fundacji był Mariusz Dzierżawski, który odpowiadał przed sądem za "wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym", poprzez pokazywanie prawdy o aborcji na podpalonym samochodzie. Sprawa na szczęście skończyła się uniewinnieniem.
Jeśli chodzi o auto, które od niedawna parkuje w Krakowie, na policyjne przesłuchanie została już wezwana nasza wolontariuszka Anna, koordynująca akcję w tym mieście. Z kolei w Opolu, gdzie inny antyaborcyjny samochód wywołuje ogromne poruszenie, policja przesłuchiwała naszego wolontariusza Dawida, stawiając mu zarzuty z dwóch paragrafów - wywołanie zgorszenia i umieszczenie nieprzyzwoitego rysunku w przestrzeni publicznej. To jednak nie jedyny sposób w jaki aborcjoniści chcą zablokować nasze działania.
Warszawscy urzędnicy po raz kolejny (!) zmienili przepisy dotyczące organizacji ruchu pod Szpitalem Bielańskim, tylko po to aby uniemożliwić dalsze parkowanie naszego auta pod placówką, w której zabija się obecnie najwięcej dzieci w Polsce. Przed wejściem do szpitala postawiono kolejny znak, który uniemożliwia postój samochodom innym niż osobowe. Od razu zagrożono nam mandatem a odpowiednie służby z pewnością szykują się już do odholowania auta.
Panie ##Odmienione_imie##, na naszych samochodach pokazujemy m.in. zdjęcia ze skutkami aborcji na dzieciach w 12 tygodniu. Dokładnie ten sam widok całkowicie zmienił życie Abby Johnson, byłej dyrektor ośrodka śmierci, o której opowiada film Nieplanowane!
Wiedzą o tym aborcjoniści, szukając wszelkich możliwych sposobów aby blokować pokazywanie prawdy. Znam jednak sposób aby antyaborcyjny samochód powrócił pod Szpital Bielański.
Jeśli kupimy nowe, lżejsze auto z zabudową, którego ciężar nie będzie przekraczał 2,5 tony i tym samym będzie klasyfikowane jako osobowe, prawda o aborcji wróci na miejsce i będzie ratować dzieci, które masowo giną w tej placówce. Aby tak się stało, potrzebujemy ok. 11 000 zł.
Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 30 zł, 60 zł, 120 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby kupić nowy, lżejszy samochód i przełamać cenzurę aborcjonistów, którzy usiłują zablokować pokazywanie prawdy o aborcji.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok. 32, 00-055 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych - Kod BIC Swift: INGBPLPW
Dzięki regularnym akcjom, które trwały kilka lat, szpital Pro Familia w Rzeszowie zaprzestał zabijania dzieci. Podobna sytuacja wydarzyła się ostatnio w Gliwicach.
Prawda o aborcji ratuje nienarodzonych oraz przemienia świadomość i sumienia Polaków. Dlatego raz jeszcze proszę Pana o pomoc w przełamaniu urzędniczych absurdów, które blokują działalność w obronie tych, którzy sami nie mogą się obronić.
Serdecznie Pana pozdrawiam,
Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok.32, 00-055 Warszawa
www.stopaborcji.pl