Szanowny Panie ##Odmienione_imie##,

Krzysztof Wywrot, dyrektor szpitala w Oleśnicy, zgłosił naszą Fundację do prokuratury! To odwet za to, że ustawiliśmy pod jego placówką antyaborcyjny samochód, ufundowany niedawno przez naszych Darczyńców.

Wypowiedział przy tym szokujące słowa:

"Obrazy pokazywane na tych banerach uwłaczają godności człowieka i płodu, są drastyczne. Nie będziemy dawać przyzwolenia na to”.

Akcja Oleśnica

Powiedział to człowiek będący dyrektorem szpitala, w którym w latach 2016-2019 zabito poprzez aborcję 77 dzieci! Ten krwawy proceder, mający miejsce w jego placówce, nie uwłacza jego zdaniem godności człowieka. Robi to natomiast pokazywanie prawdy o nim...

Wiemy, że z 77 dzieci, jakie zabito w ostatnim czasie w oleśnickim szpitalu, 24 zginęło z powodu podejrzenia u nich zespołu Downa. Nie wiemy dokładnie w jaki sposób przeprowadzono egzekucje na tych dzieciach. Pewne jest natomiast, że najczęstszą metodą aborcji stosowaną w polskich szpitalach jest przedwczesne wywołanie porodu, w wyniku czego wiele dzieci rodzi się żywych aby następnie umrzeć w męczarniach z uduszenia lub wyziębienia. Relacjonuje to była pielęgniarka zatrudniona w jednym z ośrodków śmierci:

"Pewnej nocy koleżanka pielęgniarka przyniosła dziecko, które zostało abortowane, ponieważ miało zespół Downa, do naszego brudnego pomieszczenia gospodarczego, ponieważ tam były zabierane te, które przeżyły. Nie mogłam znieść myśli, że to cierpiące dziecko będzie umierało samo, więc kołysałam je przez 45 minut, przez które żyło."

Pielęgniarka postanowiła zająć się umierającym maluszkiem i chociaż trochę złagodzić jego cierpienie.

"Miał 21. do 22. tygodni, ważył około pół kilograma i był mniej więcej wielkości mojej dłoni. Był zbyt słaby, by zbytnio się poruszać, zużywał całą swoją energię próbując oddychać. Pod koniec był tak cichy, że nie mogłam stwierdzić, czy jeszcze żyje, chyba że podnosiłam go do światła, by zobaczyć, czy jego serce nadal podbija klatkę piersiową."

Kobieta nic więcej nie była w stanie zrobić. Mogła jedynie patrzeć, jak dziecko umiera...

"Kiedy ogłoszono jego zgon, złożyłam jego małe ręce na klatce piersiowej, owinęłam go w maleńki całun i zaniosłam go do szpitalnej kostnicy, gdzie zabieraliśmy naszych wszystkich zmarłych pacjentów."

Powyższe świadectwo pochodzi z USA ale w Polsce w ten sam sposób zabija się dzieci z podejrzeniem zespołu Downa. W 2016 roku w warszawskim Szpitalu św. Rodziny próbowano wykonać aborcję na 6- miesięcznym Wiktorku. Chłopiec urodził się żywy i został odłożony na półkę. Nikt nie udzielił mu żadnej pomocy. Zanim umarł, przez godzinę przeraźliwie płakał. Świadkowie mówią, że tego krzyku nie zapomną do końca życia.

Nie każde dziecko może jednak liczyć na odniesienie do kostnicy lub odłożenie na półkę. Agata Rejman, położna pracująca w jednym z rzeszowskich szpitali, relacjonowała, że:

"Dzieci są wyciągane za nóżki z łona matki, często rozrywane na pół i wrzucane do podstawionego wiadra. Niektóre z nich nie mieszczą się i są w tym wiadrze upychane."

Tego typu świadectw położnych byłoby w Polsce zdecydowanie więcej gdyby nie fakt, że są one prześladowane i zmuszane do milczenia przez swoich pracodawców - aborcjonistów.

Panie ##Odmienione_imie##, w szpitalu w Oleśnicy dzieją się jeszcze inne, okropne rzeczy. Dochodziło tam również do tzw. selektywnych aborcji!

Selektywna aborcja to zabicie jednego, wybranego dziecka w łonie matki, która spodziewa się bliźniąt lub większej liczby dzieci. W 2016 roku w Oleśnicy dwukrotnie dokonano selektywnej aborcji. W pierwszym przypadku była to dziewczynka podejrzewana o zespół Turnera, nazywana „bliźniakiem II”, w drugim było to dziecko podejrzewane o zespół Downa, nazywane „bliźniakiem I”. Ich rodzeństwo przetrwało tylko dlatego, że nikt nie dopatrzył się u nich znamion choroby.

Jak będą czuły się te dzieci w przyszłości, jeśli dowiedzą się, że rodzice zabili ich brata bliźniaka lub siostrę bliźniaczkę? Czy gdy same zachorują pomyślą sobie: „Mamusiu, teraz mnie też każesz zabić”?

Wie Pan do czego może prowadzić taka selektywna aborcja?

Podobny koszmar jak w Oleśnicy wydarzył się jakiś czas temu we Włoszech. W trakcie selektywnej aborcji... pomylono dzieci! Zamiast dziecka, u którego podejrzewano zespół Downa, zamordowano całkowicie zdrową dziewczynkę. Gdy rodzice dowiedzieli się o tej pomyłce, nakazali wykonać drugą egzekucję. W języku aborcjonistów nazywa się to "selektywną redukcją nadliczbowych płodów"...

Zdaniem dyrekcji oleśnickiego szpitala, mówienie i pokazywanie prawdy o tym wszystkim "uwłacza godności człowieka"! Czym jest w takim razie dla tych ludzi zabijanie dzieci, które regularnie odbywa się w ich placówce?

W wyniku zawiadomienia skierowanego przez dyrektora Wywrota do prokuratury najprawdopodobniej już wkrótce po raz kolejny staniemy przed sądem. To jednak jeszcze nie wszystko.

Od lutego trwa już proces, który wytoczył nam Łukasz Jagielski - ordynator oddziału ginekologii w Oleśnicy. Zrobił to za pomocą prywatnego aktu oskarżenia. Zanim Jagielski został ordynatorem, w tej placówce w ogóle nie zabijano dzieci. Teraz, pod jego kierownictwem, dokonuje się tam największej ilości aborcji w regionie. Na ławie oskarżonych w tej sprawie znaleźli się Mariusz Dzierżawski, założyciel naszej Fundacji, oraz dwaj moi koledzy - Adam i Jan, którzy koordynują działania naszej Fundacji w tej części Polski. Obaj organizowali także antyaborcyjne pikiety, zarówno pod szpitalem w Oleśnicy jak też pod prywatną kliniką należącą do Jagielskiego.

Szpitale powinny zajmować się ratowaniem życia i zdrowia pacjentów, a nie zabijaniem ich. Pomimo szykan i kolejnych prześladowań sądowych nie zamierzamy zaprzestać akcji w Oleśnicy. Nasze auto będzie stało pod szpitalem kierowanym przez Krzysztofa Wywrota i Łukasza Jagielskiego dopóty nie zaprzestaną aborcji. Nie mamy również zamiaru zrezygnować z pokazywania prawdy w całej Polsce, gdyż propaganda aborcjonistów robi się coraz bardziej intensywna, między innymi z powodu procedowania w Sejmie obywatelskiego projektu ustawy ograniczającemu aborcję w Polsce poprzez zakazanie zabijania dzieci z powodu podejrzenia o chorobę.

"Tysiące kobiet dzisiaj krzyczą: przestańcie grzebać w naszych prawach. Dajcie nam prawo do wolności i godności."

Grzmiała wczoraj z sejmowej mównicy skrajnie proaborcyjna poseł Barbara Nowacka. Po raz kolejny ten sam "argument" - zabicie dziecka w łonie matki ma rzekomo jakiś związek z "godnością". Tymczasem pokazywanie prawdy o aborcji ma tej godności uwłaczać... Dla mnie jest to absurdalne lecz tysiące Polaków wciąż nie są uodpornione na te manipulacje i w szpitalach giną kolejne maluszki.

Panie ##Odmienione_imie##, z powodu restrykcji związanych z wirusem, nasi wolontariusze zostali zmuszeni do znacznego ograniczenia osobistego udziału w akcjach antyaborcyjnych. Jednak w ostatnim czasie, dzięki wsparciu naszych Darczyńców, udaje im się docierać z prawdą o aborcji do tysięcy Polaków! W jaki sposób?

Antyaborcyjny Polonez stoi pod szpitalem w Oleśnicy. Kilka innych samochodów parkuje pod innymi placówkami, w których zabija się najwięcej dzieci w Polsce. W ostatnim czasie uruchomiliśmy nowy cykl internetowych nagrań video, w których opowiadamy czym jest aborcja i jakie są jej realia w Polsce. Wznowiliśmy także jedną z innych naszych akcji.

Video

Antyaborcyjne auta naszej Fundacji nie tylko parkują pod szpitalami, ale również jeżdżą do ulicach polskich miast, pokazując prawdę o aborcji i głosząc ją z megafonów. Może Pan zobaczyć jak wygląda taka kampania, gdyż od jakiegoś czasu regularnie publikujemy nagrania z jazdy na żywo w internecie. Prowadzi je nasz kierowca Jan, który w trakcie transmisji opowiada o szczegółach akcji, przez co każdy może ją zobaczyć oczami naszego wolontariusza. Samochód jest doskonale widoczny z innych pojazdów stojących w korkach i mijających go a także z okien i balkonów. Dzięki nagłośnieniu słychać go z daleka, co zapowiada jego przyjazd i przyciąga uwagę.

Akcja nie jest objęta zakazami i dzięki niej w tym trudnym czasie możemy docierać do tysięcy osób. Chcielibyśmy więc kontynuować ją w najbliższych tygodniach, na co potrzebujemy ok. 5 000 zł, głównie na pokrycie kosztów eksploatacji samochodów oraz paliwo (auta jeżdżą setki kilometrów).

Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 30 zł, 60 zł, 120 zł, lub dowolnej innej kwoty aby za pomocą akcji samochodowej pokazywać prawdę o aborcji w ciężkim czasie ograniczeń i restrykcji.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok. 32, 00-055 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych - Kod BIC Swift: INGBPLPW

wpłata online

Aborcjoniści wzmogli swoje działania w związku z obecną sytuacją. Dla wielu osób jest to z pewnością trudny czas, pełen niepokoju, nerwów i stresu. Szczególnie narażone na lęk mogą być kobiety w ciąży. Dla zwolenników aborcji to idealny moment aby pod wpływem emocji nakłonić je do zabicia niechcianego dziecka.

Ich propaganda nie ustaje pomimo ograniczeń. Dlatego też jeszcze silniej musi wybrzmiewać prawda! Raz jeszcze proszę Pana o pomoc w jej głoszeniu.

Serdecznie Pana pozdrawiam,

Kinga Małecka-Prybyło

Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok.32, 00-055 Warszawa
www.stopaborcji.pl

Nie chcesz otrzymywać moich wiadomości? Wypisz się z newslettera!