
Szanowny Panie ##Odmienione_imie##,
działająca w Polsce aborcyjna mafia, która pośredniczy w nielegalnym handlu pigułkami poronnymi, opublikowała poradnik zachęcający Polki do mordowania swoich dzieci w drugim trymestrze ciąży.
Przebywające w łonach matek maluszki mają wtedy od 3 do 6 miesięcy. Poradnik zachęcający do ich zabijania jest publicznie dostępny w internecie i ze szczegółami opisuje całą procedurę:
"Pierwsze skurcze możemy odczuć dość szybko, już nawet po 30 minutach od zażycia pierwszej dawki [pigułek aborcyjnych] (...) Niedługo po odejściu wód dochodzi do wypadnięcia płodu. Płód w drugim trymestrze może mieć wymiar od kilku do ponad 20 centymetrów. Trudno zatem go nie zauważyć czy też uniknąć konieczności oglądania go (...) Może zdarzyć się tak, że płodu nie da się spuścić w toalecie. Każda osoba, w zależności od wysokości własnej ciąży, może starać się ocenić, czy to się da zrobić, czy nie."
Piszą aborcyjni mordercy. Doskonale wiedzą, że to, do czego namawiają, to dokonany z zimną krwią mord na dziecku. Jak u wszystkich zbrodniarzy, w centrum ich zainteresowania jest zatarcie śladów po dokonanym zabójstwie:
"Warto wcześniej zaplanować, co zrobić ze szczątkami płodowymi, aby zminimalizować ryzyko tłumaczenia się z własnej aborcji przed organami ścigania. (…) Im bardziej zaawansowana ciąża, tym większy jest płód. Po 17. tygodniu spuszczenie szczątków w toalecie praktycznie nie jest możliwe. Zakopanie płodu to nie tylko skuteczne i bezpieczne ukrycie faktu aborcji przed osobami trzecimi i zminimalizowanie ryzyka zainteresowania organów ścigania, ale także sposób na pożegnanie się i zamknięcie procesu poronienia."
Zakopanie własnego dziecka zaraz po tym, jak się je zamordowało to nie jedyny sposób na pozbycie się "problemu":
"Wyrzucenie szczątków do śmietnika także jest możliwe. Warto jednak zadbać o to, aby były szczelnie opakowane tak, aby przy wywozie śmieci nic nie wzbudziło podejrzeń osób je wywożących. Szczelne zapakowanie ogranicza także ryzyko rozkopania przez zwierzęta w przypadku decyzji o zakopaniu płodu. (…) Jeśli decydujemy się wyrzucić płód do śmietnika warto zadbać o to, aby w worku nie było dużo krwi."
Panie ##Odmienione_imie##, to nie fragment historycznego tekstu opisującego praktyki z Auschwitz czy innego obozu śmierci. To opis codziennej działalności aborcyjnej mafii, która w 2020 roku w Polsce działa całkowicie bezkarnie i namawia kolejne kobiety do aborcji za pomocą pigułek, w sprzedaży której pośredniczy.
Publicznie i powszechnie znana jest tożsamość osób, które stoją za tym barbarzyńskim procederem, pochłaniającym każdego roku tysiące ofiar w ludziach. To przede wszystkim Justyna Wydrzyńska, Natalia Broniarczyk i Karolina Więckiewicz - trzy kobiety, które same nazywają siebie "Aborcyjny Dream Team", czyli aborcyjna drużyna marzeń. Mówią same o sobie, że:
"Połączyła nas absolutnie aborcyjna fascynacja."
Są one nie tylko zafascynowane aborcją ale traktują też mordowanie ludzi w łonach matek jako swoje... hobby!
"Ja bym chyba najbardziej chciała, żeby było jak najwięcej osób, które sobie pomagają w aborcji, żeby to się stało po prostu, znowu to powiem i znowu będzie skandal: hobby. Czyli co lubisz robić? Lubię pomagać innym osobom w aborcjach."
Powiedziała Natalia Broniarczyk, która osobiście bierze udział w tzw. posiadówkach aborcyjnych, podczas których pomaga koleżankom w ich domach mordować nienarodzone dzieci za pomocą pigułek. Żądania aborcyjnej mafii, którą kierują Wydrzyńska, Broniarczyk i Więckiewicz, są wyrażane bardzo jasno:
"Żeby aborcja była wszędzie: na stacjach benzynowych, w monopolu, żeby można było tabletki kupić i żeby aktywiści i aktywistki odczarowały nam aborcję."
Chcą aby pigułki aborcyjne można było w Polsce kupować jak cukierki i aby za ich pomocą każdego dnia dokonywało się w naszym kraju masowe ludobójstwo.
Panie #Odmienione_imie##, ten proceder toczy się już od lat i niemal NIKT poza naszą Fundacją na to nie reaguje. Policja, prokuratura, urzędnicy, politycy - wszyscy wiedzą o licznych zbrodniach, za które odpowiedzialna jest aborcyjna mafia. W sieci pełno jest świadectw Polek, które stały się ofiarami aborcjonistek i uwierzyły w ich propagandę. Jednak gdy połknęły pigułki to było już za późno:
„Jeśli mogłabym to wszystko cofnąć to zrobiłabym to i uratowała mojego dzidziusia. Nigdy więcej tego nie zrobię,…choćbym była przypiekana ogniem” – napisała Kasia, która dokonała pigułkowej aborcji.
„Wyjęłam to z siebie palcami i się popłakałam. Wiedziałam już, że tabletki rozerwały płód na części, które wylatywały ze mnie" - relacjonuje swoją aborcję pigułkową 17 letnia Daria.
Zarówno pomocnictwo w aborcji jak i pośrednictwo w handlu pigułkami to procedery nielegalne w świetle naszego prawa. Niemal nikogo nie interesuje jego regularne łamanie, w wyniku czego w bestialski sposób ginie tysiące małych Polaków a ich matki zostają morderczyniami. My nie zamierzamy jednak patrzeć na to bezczynnie.
W odpowiedzi na intensyfikację działań aborcyjnej mafii, uruchomiliśmy nową kampanię "Stop biznesowi śmierci" dotyczącą zbrodni dokonywanych w polskich domach przy pomocy sprzedawców pigułek aborcyjnych. Na ulice polskich miast wyruszył wczoraj samochód, który pokazuje, jak wygląda ofiara aborcji farmakologicznej i wskazuje odpowiedzialnych za te przestępstwa w Polsce.
Upłynęło zaledwie kilkadziesiąt minut od rozpoczęcia akcji gdy doszło do napadu!
Nasza furgonetka ledwo wyjechała na ulice a już została zablokowana i to osobiście przez członków aborcyjnej mafii! Natalia Broniarczyk i Karolina Więckiewicz, których zdjęcia zestawiliśmy z fotografiami ich ofiar, weszły przed maskę naszego pojazdu na środku ruchliwej ulicy w centrum Warszawy. Razem z nimi byli inni aktywiści aborcyjni i LGBT, których zachowanie spowodowało zagrożenie dla postronnych osób.
Do aborcjonistek szybko dołączył Michał Szutowicz pseudonim Margot, który kilka miesięcy temu pobił naszego wolontariusza jadącego furgonetką informującą Polaków na temat ideologii LGBT. Wczoraj Margot, który został zwolniony z aresztu, kładł się na masce naszego auta utrudniając przejazd i zachowywał się agresywnie wobec osób, które usiłowały nam pomóc. W pewnym momencie zrobiło się naprawdę niebezpiecznie.
W grupie blokujących auto znalazł się jeszcze inny agresywny mężczyzna, który zaczął szarpać się z osobą blokującą dostęp do drzwi pasażera naszego samochodu. Nasi wolontariusze siedzący w aucie próbowali wzywać policję informując, że czują się zagrożeni. Przypominali także dyspozytorowi niedawną napaść na nasz pojazd i naszych ludzi, ponaglając prośby o natychmiastowy przyjazd policji. To jednak nie następowało... Na policję dzwoniliśmy 5 razy. Oprócz nas, dzwoniły też inne osoby. Pod numerem 112 za każdym razem słyszeliśmy: „tak tak, już mamy takie zgłoszenie„.
W pobliżu całego zajścia zaparkował w pewnym momencie patrol straży miejskiej, który jednak... szybko odjechał i zostawił naszych wolontariuszy na pastwę chuliganów! Funkcjonariusze policji zjawili się na miejscu dopiero po półtorej godziny! Przez ten czas dwoje naszych działaczy, Jan i Anna, czekali zamknięci w pojeździe otoczonym przez agresywnych aborcjonistów i bandytów LGBT! Zaraz potem doszło do szokującej sytuacji.
Policjanci próbowali grzecznie prosić członków aborcyjnej mafii, odpowiedzialnych za morderstwa na tysiącach Polaków oraz bandytów LGBT, z których jeden właśnie wyszedł z aresztu i wciąż czeka na proces z powodu pobicia naszego wolontariusza, o odsunięcie się sprzed maski naszej furgonetki. To oczywiście nie pomagało gdyż nawet wobec obecności służb mundurowych napastnicy nie zamierzali się cofnąć. Dopiero po dłuższej chwili przyjechały kolejne patrole policji a funkcjonariusze za pomocą delikatnego przepychania morderców i bandytów (!) usunęli ich z pasa ruchu. Gdy nasze auto odjechało, jeden z nich próbował jeszcze kilka razy w niebezpieczny sposób wjeżdżać pod maskę na środku ulicy Marszałkowskiej!
Panie ##Odmienione_imie##, właśnie tak wygląda sytuacja, z która na co dzień musimy się mierzyć w naszej Fundacji. Członkowie aborcyjnej mafii, którzy publicznie chwalą się mordowaniem kolejnych obywateli naszego kraju, chodzą wolno i beztrosko po ulicach i na oczach policji wywołują niebezpieczne i agresywne sytuacje w centrum naszej stolicy. Tymczasem są to osoby, które już dawno powinny przebywać w więzieniu za zbrodnie, których się dopuszczają i którymi publicznie się chwalą.
Pierwszym celem naszej akcji "Stop biznesowi śmierci" jest dotarcie do możliwie dużej liczby Polaków z prawdą o aborcji pigułkowej. Drugim celem jest wskazanie w przestrzeni publicznej konkretnych osób, które stoją za pigułkowym ludobójstwem i doprowadzenie do tego aby spotkała ich sprawiedliwość. Nasza furgonetka dopiero wczoraj wyjechała na ulice a już wzbudza ogromne emocję i furię aborcjonistów. Chcemy aby jeździła codziennie, bez przerwy, co najmniej przez dwa najbliższe tygodnie. W tym samym czasie zamierzamy prowadzić kampanię "Stop biznesowi śmierci" także w internecie oraz za pomocą pikiet i ulicznych akcji informacyjnych. Aby było to możliwe, potrzebujemy ok. 6 000 zł.
Dlatego zwracam się do Pana z prośba o przekazanie 30 zł, 60 zł, 120 zł lub dowolnej innej kwoty aby dotrzeć do Polaków z prawdą na temat aborcji pigułkowej i poinformować naszych rodaków kto stoi za tym barbarzyńskim procederem.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro - Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych - Kod BIC Swift: INGBPLPW
Członkowie aborcyjnej mafii radzą Polakom w jaki sposób mordować ich własne dzieci oraz pozbywać się ich zwłok. Na tym właśnie polega "aborcyjna fascynacja", której oddane są prowadzące ten morderczy biznes aborcjonistki.
Poza naszą Fundacją nikt nie interesuje się tym procederem i niemal nikomu nie zależy na losie dzieci zagrożonych pigułkami. Dlatego tak bardzo liczymy na Pana pomoc i zaangażowanie, które może nam umożliwić dalsze działanie i ratowanie maluszków przed koszmarem aborcji!
Serdecznie Pana pozdrawiam,
Fundacja Pro - Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
www.stopaborcji.pl