Drogi Panie ##Odmienione_imie##,

Skończyły się wakacje, które dla naszej Fundacji były bardzo intensywne. Przede wszystkim ze względu na ofensywę lobby homoseksualnego, które w ostatnich miesiącach zorganizowało kilka dużych "parad równości". Na Zachodzie podobne imprezy służą utrwalaniu terroru deprawacji i służą zastraszaniu ludzi, którzy chcieliby się deprawacji przeciwstawić. W Polsce jest pod tym względem lepiej i organizowanie kontrmanifestacji nie jest związane z bezpośrednimi represjami, jakkolwiek policja często brutalnie pacyfikuje tych, których uzna za zagrożenie dla porządku.

Bezczynność ludzi przeciwstawiających się deprawacji, doprowadziła na Zachodzie do obecnej sytuacji, w której to homolobby dyktuje warunki tego co publicznie jest dozwolone, a co zakazane. Nie wolno publicznie mówić o tym, że stosunki homoseksualne są niemoralne, niszczą zdrowie uczestników, czy choćby wspominać, że potępia je Pismo Święte. My nie jesteśmy bezczynni. Nasi koledzy w Rzeszowie, Opolu, Częstochowie i Poznaniu zorganizowali kontrmanifestacje, podczas których zwracali uwagę na głębokie patologie, związane z homoseksualnym trybem życia. Uczestniczyłem w naszych akcjach w Częstochowie i Poznaniu. Zwróciło moją uwagę to, że tamtejsze "parady" nie zawierały rzucających się w oczy elementów obscenicznych. Najwyraźniej organizatorzy uznali, że w Polsce mogłoby to wywołać mocną reakcję społeczną. W tej chwili ich celem jest wzbudzenie sympatii społecznej, na zastraszanie przyjdzie czas później.

Powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski. Naturalne obrzydzenie, które u wielu ludzi wywołują akty homoseksualne, nie powinno przenosić się na ludzi i objawiać okrzykami pogardy. Okazywanie pogardy innym ludziom szkodzi tym, którzy to robią, a w dodatku wzbudza u zdezorientowanych osób (a takich jest niestety wiele) współczucie i sympatię dla akcji homolobby. Stanowi też uzasadnienie dla tez o "mowie nienawiści" i "homofobii". Nasze akcje muszą być gruntownie przemyślane pod względem przekazu. Powinniśmy ujawniać straszne konsekwencje homoseksualnego trybu życia, nie przenosząc naszej odrazy na osoby.

Pikieta

Na froncie aborcyjnym też jest gorąco. Propagatorzy zabijania dostrzegają skuteczność naszych akcji i ich zasięg. Tym razem trzeba przyznać im rację. Jestem pod wrażeniem zaangażowania naszych wolontariuszy, którzy do końca sierpnia zorganizowali 647 pikiet. W tym czasie wywiesiliśmy również kilkadziesiąt bilbordów w całej Polsce. Gazeta Wyborcza w 2017 roku opublikowała wywiad, w którym pani socjolożka i pan psycholog z Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW mówią o skuteczności naszych plakatów, które powodują, używając słów aborcjonistów "humanizację płodów". Gazeta Wyborcza wzywa do kontrakcji, stawiając za przykład Partię Razem.

Partia Razem rzeczywiście ze wszystkich sił stara się utrudnić naszą działalność. Początkowo próbowali ośmieszać nasze pikiety drukując plakaty podobne do naszych, na których zamiast zdjęcia ofiary aborcji umieszczali zdjęcia dżemu. Akcja zakończyła się kompletnym fiaskiem. Następnie próbowali organizować kontrpikiety z literami umieszczonymi na koszulkach uczestników, układającymi się w napis "BZDURY". Z podobnym skutkiem. Od prawie roku masowo zgłaszają nasze akcje na policje, twierdząc, że nasze plakaty są gorszące. Policja niestety często daje się używać jako narzędzie razemitów i kieruje wnioski o ukaranie do sądów. W postępowaniu nakazowym dość często sady skazują wymierzają nam karę grzywny, my zgłaszamy sprzeciw, a w dalszym postępowaniu sądy umarzają postępowanie, albo uwalniają nas od winy.

Odstępstwem od tej reguły był proces w Opolu, gdzie sędzia podzielił punkt widzenia funkcjonariusza Partii Razem i skazał naszych kolegów na grzywny. Oczywiście udzielimy im wszelkiej niezbędnej pomocy. Apelacja od wyroku Sądu Rejonowego została złożona i liczymy na sprawiedliwy wyrok Sądu Okręgowego. Razemici i media aborcyjne nagłośniły sprawę opolską, stwarzając wrażenie, że sądy uznają nas za winnych zgorszenia w miejscu publicznym. Aby przeciwstawić się tej propagandzie, Ordo Iuris zorganizowało 11 września konferencję prasową, na której przedstawiono raport dotyczący kilkudziesięciu spraw związanych z naszymi akcjami, pokazującą fałsz tez aborcjonistów. Relację Mediów Narodowych z konferencji i wywiad z naszym kolegą Adamem Kulpińskim można obejrzeć tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=zueTNwVPGC0&t=1s.

Można powiedzieć, że kłamstwo stanowi drugą naturę aborcjonistów. Podczas debaty w Kongresie USA, senator Feinstein stwierdziła, że przed sprawą Roe vs. Wade, w latach 50' i 60' z powodu nielegalnej aborcji w USA zmarło 200 000 do 1 200 000 kobiet. Owszem było tyle ofiar, ale były to mordowane dzieci. Po legalizacji aborcji liczba ofiar wzrosła wielokrotnie. 30 września w Warszawie będą maszerować pod hasłami "legalnej i bezpiecznej" aborcji. Jak może bezpieczne być coś, czego celem jest morderstwo? Aborterzy nie tylko mordują dzieci, przy okazji zabijają również matki. W wyniku legalnej aborcji w USA umarło po 1973 roku 400 kobiet, w Polsce po 1993 roku nie znamy takiego przypadku. Będziemy obecni podczas tego marszu, żeby przypominać, że aborcja zawsze jest morderstwem.

Panie ##Odmienione_imie##, w naszej działalności spotykamy się z atakami, oszczerstwami i pomówieniami, a mimo to nie zaprzestajemy walki i prawo do życia dla każdego dziecka, ani prawa do wychowania wolnego od demoralizacji. Co dzień dziękuję Panu Bogu za tak wielu szlachetnych ludzi, którzy angażują się w naszą walkę. Przeciwności, które znosimy bez nienawiści i narzekań, z pewnością wyjdą nam na dobre.

Ciekaw jestem co dzieje się u Pana, a także Pańskiej oceny spraw, o których pisałem powyżej. Będę wdzięczny za Pańska odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie,

Mariusz Dzierżawski

Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok.32, 00-055 Warszawa
numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Kod BIC Swift: INGBPLPW

wpłata online

Nie chcesz otrzymywać moich wiadomości? Wypisz się z newslettera